Sylwester w Italii

Włochom dopiero udało się ochłonąć po intensywnych pod względem kulinarnym Świętach Bożego Narodzenia, a już przygotowują się do kolacji sylwestrowej i do Nowego Roku. Bo w Italii przełom roku to również idealna okazja do ucztowania z przyjaciółmi i rodziną przy suto zastawionych stołach.

Niezwykle istotne jest, co na takim sylwestrowym stole się znajdzie. W całych Włoszech popularny jest zwyczaj podawania o północy soczewicy. Ma to zagwarantować długowieczność. Niektórzy twierdzą, że soczewica wyglądem przypomina monety, dlatego zjedzenie jej ma gwarantować bogactwo w kolejnym roku.

Jeśli ktoś nie przepada za soczewicą, nic straconego! Włosi to bardzo przesądny naród i wybór zwyczajów, które mają zapewnić szczęście w Nowym Roku jest bardzo szeroki. Niektóre z nich są wyjątkowo przyjemne, jak na przykład pocałunek pod jemiołą z ukochaną osobą, co ma zapewnić trwałość miłości. Niektóre wydają się jednak niebezpieczne… W Italii uważa się, że tłuczenie naczyń, takich jak talerze czy szklanki, o północy 31 grudnia, spowoduje, że całe zło z poprzedniego roku zniknie, a w Nowy Rok będzie można wejść z „czystą kartą”. Dla kultywujących tę tradycję może to być całkiem relaksujące zajęcie. Niebezpieczeństwo czyha jednak na przypadkowych przechodniów, bowiem, zgodnie ze zwyczajem, najlepiej, jeśli naczynia wyrzuci się przez okno… Do serca szczególnie biorą to sobie mieszkańcy Neapolu.

Jeśli tłuczenie naczyń to za dużo, szczęście można sobie zapewnić też w bardziej dyskretny sposób. W sylwestrową noc Włosi zakładają czerwoną bieliznę. Ale uwaga! 1 stycznia trzeba ją koniecznie wyrzucić. Nie warto więc inwestować w luksusowe marki, a już najlepiej, jak bieliznę dostanie się w prezencie. Szczęście gwarantowane ;)

O północy, podobnie jak w Polsce, we Włoszech widać i słychać sztuczne ognie. Szczególnie popularne są głośne petardy. Hałas ma bowiem odstraszyć złe duchy. Złe duchy wygania się też z mieszkań, otwierając o północy drzwi. Jednocześnie otwiera się dwa okna, żeby przez nie weszły dobre duchy. Czyli - o północy można całować się pod jemiołą, tłuc naczynia, otwierać okna i drzwi, odpalać petardy, a to wszystko w czerwonej bieliźnie… Istne szaleństwo!

Szaleństwo nie kończy się jednak o północy. Włoskie zwyczaje dotyczą też 1 stycznia. Koniecznie trzeba zwrócić uwagę na pierwszą napotkaną osobę po wyjściu z domu w Nowy Rok. Najlepiej jeśli będzie to staruszek lub…garbaty. To ma przynieść szczęście. Pecha przynosi spotkanie z dzieckiem. Przed wyjściem z domu trzeba też pamiętać o wypełnieniu kieszeni pieniędzmi. Nie będą nas wtedy opuszczać przez cały rok.

Cóż, wybór jest szeroki. Pozostaje mieć nadzieję, że rzeczywiście zapewnią szczęście. A zatem – Felice Anno Nuovo!